Polska to dziwny kraj. Jednocześnie 63% osób w poprzednim roku nie przeczytało ani jednej książki, a jest w stanie zebrać 30 tys. podpisów w ciągu jednego dnia, aby wstrzymać sprzedaż książki dla dzieci.
Jeżeli nie słyszeliście o tych sprawach, to wyniki ankiety dotyczącej czytelnictwa znajdują się tutaj, a kwestia książki dla dzieci tutaj. Oczywiście istnieje tylko jeden powód, dla którego nasi rodacy w porywie narodowym są w stanie zorganizować się i porwać masy — obrażają Jezuska. A raczej ludziom wydaje się, że obrażają Jezuska, bo ktoś śmiał napisać o doktrynach co innego niż jest w najprawdziwszej z prawdziwych ksiąg.

Photo credit: Chris JL via Foter.com / CC BY-NC-ND
Zakładam, że prawie wszystkie podpisy należą do tych wspaniałych 63% społeczeństwa mogących się pochwalić nieprzeczytaniem niczego w przeciągu ostatniego roku. Równie chlubny powód co nieznajomość ortografii (zapewne idzie to w parze), czy podstaw matematyki (obstawiałbym, że to również). Jednak na blogu staram się unikać poruszania tematów religijnych, do tego mam kanał na YT, dlatego nie będę się tutaj z tego śmiał. Jeśli jednak ktoś chciałby posłuchać moich uzasadnień, dlaczego wiara i kościół są bardzo szkodliwe, czy innych bluźnierstw, to zapraszam tutaj.
Ankietowani
Od dziecka sceptycznie patrzyłem na wszelkiego rodzaju ankiety narodowe, bo mnie nigdy nikt o nic nie zapytał. Ba, ja nawet nie znam nikogo, kto byłby kiedyś ankietowany w familiadzie, a co dopiero w tak ważnych sprawach jak bycie statystycznym przedstawicielem narodu. Szczególnie, że ich wyniki zazwyczaj odstają od tego co ja uważam za normalne. Kim zatem są ci tajemniczy ankietowani?
Nie wiem i bardzo mnie to zastanawia, szczególnie że najpopularniejszym z wybieranych autorów jest Sienkiewicz. Naprawdę kurwa, Sienkiewicz? Czy jest to tak popularny autor w tych czasach, czy ludzie dla rozrywki czytują sobie w pustyni i w puszczy? Ten wynik pozwala mi sądzić, że czytelnictwo w Polsce stoi na jeszcze gorszym poziomie, ale część ankietowanych słusznie zawstydziła się tym, że nie czyta i wypełniając ankietę postanowiła troszkę podkolorować. I podała nazwisko autora, które kojarzy ze szkoły.
Skąd brać czas na książki?
W moim otoczeniu nie ma osób nieczytających. Stawiam na to, żeby otaczać się odpowiednimi ludźmi, a weryfikację rozpoczynam (prócz rzutu okiem na stan uzębienia) pytaniem o czytelnictwo. Wypowiedź że ktoś nie czyta książek odstrasza mnie równie dobrze co „mam rzeżączkę”, „za kim jesteś”, bądź „psy są lepsze niż koty”. Ostatnie jeszcze jestem w stanie zaakceptować, ale doprawdy nie rozumiem jak można nie ubóstwiać kotełów. Ulubiony autor, książka, która wywarła na Tobie największe wrażenie, coś z Twojego kraju, co warto przeczytać, co sądzisz o klasykach, albo o dlaczego akurat ta książka jest Twoją ulubioną, różnych ludzi pytam o różne rzeczy.
Czytam dużo, no właśnie, ale skąd ja biorę na to czas? Prócz tego, że jestem w stanie poświęcić wolny czas, bo książki bywają naprawdę fascynujące, to prawie zawsze mam przy sobie coś do czytania. Nigdy przecież nie wiadomo, kiedy będziemy mieli kilkanaście minut wolnego czasu — w długiej kolejce w supermarkecie, w urzędach, w komunikacji miejskiej. Lubię też czytać w wannie, w ubikacji, no i przy posiłkach. Wszystkie 41 książek z serii świat dysku Terrego Pratchetta przeczytałem w tramwaju podczas kilkunastominutowych dojazdów do pracy.
Także brak czasu nie jest tu problemem, tylko brak chęci.
52 książki w rok
Jest takie wyzwanie na fejsbooku, są jakieś tam grupy wsparcia i ludzie się wspierają, aby przeczytać jedną książkę w tygodniu. Wzniosły cel, bardzo przyjemna inicjatywa, jednak ja jestem typem samotnika, nie lubię tego typu grup wsparcia i wydaje mi się, że ich nie potrzebuję. Jednak teraz postanowiłem sam przez sobą przedsięwziąć coś podobnego, gdyż będąc w podróży, mam sporo czasu, który mogę przeznaczyć na czytanie.

Photo credit: Magdalena Roeseler via Foter.com / CC BY-NC-SA
Postanowiłem na fanpage’u mojego bloga publikować króciutkie recenzje przeczytanych przeze mnie książek, wraz z oceną i liczbą porządkową. Mimo, że lista rzeczy do przeczytania jest dość spora zawsze chętnie dowiem się o nowych, interesujących lekturach.
I mimo, że już dawno wyzbyłem się złudzeń, że moje pisanie przyciągnie w szybkim czasie tysiące osób, to teraz łudzę się w inny sposób. Otóż mam nadzieję, że mój światopogląd i styl pisania jest w stanie przyciągnąć głównie ludzi należących do elitarnych 37% osób, którym zdarzyło się w zeszłym roku przeczytać choć jedną książkę. Nigdy nie robiłem ankiety na blogu, więc mogę się łudzić.
Mam jednak nadzieję, że rozwiejecie moje wątpliwości i zostawicie mi w komentarzu informację, co jeszcze warto przeczytać. Do każdego się odniosę i napiszę, czy już czytałem, czy przeczytam, a jeśli nie, to dlaczego.
A i zapomniałbym, czy jest tutaj ktoś, kto czyta Sienkiewicza dla przyjemności?