A gdyby tak móc wszystkie nasze plany i marzenia trzymać na półce i każde z nich miało by informację „spełnić do”, inaczej się przeterminują. Jak wpłynęłoby to na nasze życie?
Data ważności jedzenia
Mieszkając w akademiku człowiek samoistnie poszerze swój zakres tolerancji dla różnych zjawisk. Empirycznie przekonałem się nie raz, że nadrukowana data ważności wcale nie musi wskazywać, że produkt jest zepsuty. Może, ale nie musi. Żeby nikomu nic złego się nie stało, oraz żeby jak najmniej jedzenia się marnowało opracowaliśmy własną skalę świeżości produktów:
1. Produkt świeży, można jeść.
2. Teoretycznie nieświeży, ale wygląda i smakuje dobrze. Można jeść.
3. Teoretycznie nieświeży, praktycznie też niebardzo. Przemo zje.
4. Nie pokazuj Przemowi, bo jeszcze zje.
Ten sam podział można zastosować w odniesieniu do swoich marzeń.
Data ważności życia
Jeszcze mam czas, kiedyś to zrobię, później się nad tym zastanowię, odłoże to na przyszły rok - często można usłyszeć podobne zapewnienia. Przecież umieranie nas nie dotyczy, ciężkie choroby omijają większość ludzi, a przed przekroczeniem jezdni zawsze rozglądam się 3 razy — wypadek więc mi nie grozi. Dzieciństwo miało nigdy się nie skończyć, ale to wcale nie oznacza, że teraz śmierć się na nas czai.
Tylko, że nie wiemy tego. Możemy przypuszczać na podstawie statystyki i doświadczeń życiowych, jednak nikt nam nie zagwarantuje, że jutro o tej porze wszystko będzie z nami w porządku.
Śmierć może pokrzyżować nam plany w każdym momencie, ale to są marginalne przypadku. O wiele częściej nasze marzenia przekraczają datę ważności.
Data ważności marzeń
1. Na samym początku pomysł jest świeży, zazwyczaj dobrze staramy się go poznać, oglądnąć ze wszystkich stron i odstawiamy na półeczkę. Jeszcze będzie czas, a aktualnie tyle różnych rzeczy zajmuje naszą uwagę.
2. Już po terminie ważności, jednak kilka dni. W tym momencie może się jeszcze udać zrealizować plan bez gorzkiego posmaku na języku. To jest najczęściej moment w którym zdajemy sobie sprawę, że przyszedł odpowiedni czas — teraz, albo nigdy.
3. Jeżeli chodzi o jedzenie, to nie porywałbym się na takie poza datą ważności, lecz z marzeniami może być inaczej. Część z nich przeterminuje się w trakcie dorastania (kanapki z wegetą!), część przestanie być dla nas atrakcyjnych (pełen album z pokemonami!), część zakwalifikujemy jako nieosiągalne (zostanę aktorem!), część uda nam się spełnić (chciałbym być dorosły!), a może się tak zdarzyć, że niektóre będą ciągle strawne. W oczach wielu ludzi będziesz zachowywał się jak dziecko, ale nie jest to zbyt wielka cena.
4. Najsmutniejszy punkt, ten w którym nasze plany niczym czarne róże możemy jedynie pielęgnować w ogrodzie niespełnionych marzeń naszego serca. Zobowiązując się na kredyty, związek, dziecko, odgradzasz się od większości swoich marzeń kamiennym murem. Teoretycznie mógłbyś niektóre zrealizować, ale nie możesz sobie na to pozwolić.

Autostopowanie - wiele ludzi marzy, część chciałaby, a jeździ niewiele. Tym dziwniej, że tutaj wystarczy jedynie trochę wolnego czasu.
Photo credit: Christiaan Triebert / Foter / CC BY
Adnotacja
Dwa lata mieszkałem w Budapeszcie. Zmieniłem sobie na facebooku, powiadomiłem znajomych, pozapraszałem. Sporo osób mnie odwiedziło, lecz równie duża grupa zarzekająca się, że musi koniecznie przyjechać, nie zrobiła tego.
Nie żeby był to dla mnie powód do rozpaczy, po prostu chciałem być miły. Jednak jak usłyszałem tłumaczenie, że nie było czasu, to się wkurwiłem.
Czas był. Teraz już go nie ma. Jest już po dacie ważności.