Niezależnie od tego jak bardzo jesteś bogaty, jest jedna rzecz której nie można kupić. Dinozaur. Dziś stworzymy sobie na pocieszenie pluszowego.
Zbliżają się święta. Dzień dziecka. Urodziny. Rocznica. Cokolwiek. W takich sytuacjach niednokrotnie stajemy przed dylematem czym obdarować bliską nam osobę i tutaj służę wam pomocą. Stworzenie własnoręcznie maskotki jest genialnym rozwiązaniem. Wystarczy włożyć trochę serca i możemy wyczarować niepowtarzalny prezent. Zrobiony specjalnie dla wyjątkowej osoby. Dodatkowo pluszak kojarzy się z beztroskim dzieciństwem, więc wzbudzi dużo dodatkowych, pozytywnych emocji.
Co przygotować?
–spory arkusz miłego w dotyku materiału (w moim przypadku polar),
–arkusz materiału innego koloru na brzuch (kawałek lnu),
–sztywny materiał na grzebień (filc),
–igła z nitką,
–nożyczki i kawałek mydła,
–2 guziki,
–parę godzin.

Na początek wycinamy sylwetkę naszego dinozaura w dwóch lustrzanych kawałkach, oraz brzuch w kształcie widocznym na zdjęciu. Wcale nie potrzeba do tego szablonu, musimy pamiętać żeby zostawić naddatek materiału. Po zszyciu będzie zauważalnie mniejszy, więc zostawmy dodatkowy centymetr materiału. No i oczywiście kolce na grzbiet.

Przykladamy do siebie części i zszywamy. Zrobiłem to dość daleko od krawędzi — chciałem uchronić go przed pruciem się. Staraj się zrobić wszystko ładną, regularną linią, gdyż to szew decyduje o ostatecznym kształcie naszego nowego przyjaciela.

Wszywając kolce do środka — będziemy w końcu wywracać go na drugą stronę. Do tego zadania dobrze jest użyć szpilek.

Tutaj prawie cały zszyty i już na prawidłowej stronie. Otwór w tym miejscu zapewnia dobry dostęp do wszystkich zakamarków. Dzięki temu łatwo będzie wypychać.

Tutaj już dość mocno zapchany wełną. Do pomocy warto użyć długopisu, lub pałeczek. To zdjęcie ma w sobie coś złowrogiego. Szczególnie niepokoi mnie nie do końca wypchana szyja.

Dość obficie załadowałem go wełną, teraz wygląda jak Lapras

Nie pozostaje nic innego, jak postawienie go do pionu. W tym celu robię przeszycie w miejscu gdzie powinny uginać się nogi i łącze je nitką z grzbietem. Jeszcze tylko wystarczy doszyć oczy.

No i nasz mały dinozaur jest gotów. Nazywa się Pukel na cześć starego śląskiego żartu. Niestety nie umiem znaleźć go na internecie, a samemu nie pokuszę się na spisanie go po polsku. Zdradzę wam jednak, że po śląsku Pukel oznacza garb, choć można tak mówić na plecy.
A wy macie jakieś historie związane z podarowaniem/otrzymaniem własnoręcznie zrobionego prezentu?
Przygody Pukla można śledzić na INSTAGRAMIE.