A gdybym był uczestnikiem reality show, bo bym na pewno nie wygrał. Nawet Mam Talent, gdybym rzeczywiście coś umiał.
Brakujące ogniwo
Brakuje mi takiego czegoś, co pozwoliłoby mnie zapamiętać od razu zapamiętać żądnemu emocji tłumowi. Ani nie miałem zbytnio traumatycznego dzieciństwa, ani ksiądz mnie nie molestował. Nie straciłem nikogo bliskiego, nie nawróciłem się cudownie podczas próby samobójczej. Państwo mnie nie oszukało, nie mieszkałem nigdy na ulicy.
Nie mam fajnego tyłka, cycków, dziecka też nie mam. Crossfit i wegetarianizm mnie nie zachęcają, nie przepadam za włączaniem endomondo, Nie maluję się, nie zakładam stylizacji, jedyne co robię z włosami to obcięcie ich na krótko i mycie. Nie mam medialnego zwierzaka, ani nadwagi, którą mógłbym zrzucić.
Szczepan Twardoch
Teraz przedstawie wam analogiczną ścieżkę myślową, jak ta powyżej.
Szczepan Twardoch nie nadaje się już na pisarza.
Pisarz nie żyjący w biedzie, jest kiepski. Bez goryczy i karku przygiętego problemami nie sposób stworzyć dobrej sztuki. Co dopiero mając możliwość poruszać się luksusowym samochodem, zamiast rozklekotanym rowerem, czy piechtobusem.
Oczywiście jedno i drugie to jest bzdura, jedynie sprawa z reality show jest prawdziwa. Jeżeli ktoś jest twórcą, to i tak będzie tworzyć. Nie potrzeba do tego specjalnego pokoju, złotego pióra, ani całych dni wolnego. Tylko, że tak jest znacznie łatwiej.
Szczepan Twardoch został ambasadorem Mercedesa. Co prawda nie ma takich piersi jak Anna Mucha, ale jego wkład w kulturę wydaje się większy. Jest dla mnie lepszym wyborem niż celebryci, czy sportowcy.
Bardzo się cieszę, że Polski artysta został doceniony i wykreował bardzo profesjonalny obraz pisarza w mediach. A w to, że wpłynie to na poziom jego twórczości, nie chce mi się wierzyć. A niemiecki koncern samochodowy krzewi polską kulturę. Teraz będę musiał przeczytać coś Twardocha.