Masz w ogóle w domu namiot? Dla mnie jest to miejsce, które kojarzy się z najlepszymi przygodami w życiu. Nie wyobrażam sobie nie mieć.
Historia pewnego namiotu

Widzisz ten namiot? Jeśli miałbym porównać go do zwierzęcia, byłby wilkiem.
Po IV obławie Kaczmarskiego.
Kupiłem go w 2007 roku, za 70 zł, żeby zabrać go na Woodstock. Jednorazowo. Okazał się o wiele twardszy niż przypuszczałem.
Połamany stelaż, poprzedzierane sznurki, podziurawiony tropik, pogubione śledzie, pourywane suwaki, to tylko niektóre uszkodzenia jakich nabawił się przez lata eksploatacji. Ale ciągle stoi, ciągle działa.
W 2011 roku zostawiłem go na polu namiotowym na Woodstocku. Po koncercie Prodigy pociągi miały być zapchane do niemożliwości (tak było), wolałem się z nim nie męczyć. Kolega zobaczył, że zostawiłem namiot i mi go przywiózł z powrotem. Pokrowiec był w tak beznadziejnym stanie, że musiałem uszyć nowy. Polecam torby z IKEI, wytrzymałe, wodoodporne, z gotowymi rączkami, 10/10.
Historia pewnego miejsca
Jakiś czas temu wybrałem się ze znajomymi powspinać się na skałkach za Budapesztem. Nie spodziewałem się, że miejscówka będzie taka świetna! Stary kamieniołom, znajdujący sięna wzniesieniu nad miastem, już od jakiegoś czasu nadgryzany zębem czasu. Sprawdźcie fotki:




Byłem zachwycony okolicą i od razu pomyślałem — muszę tu przyjechać i spędzić noc na tej miejscówce. Namiot przecież mam.
Ta konkretna miejscówka znajduje się TUTAJ, ale koło swojego miejsca zamieszkania na pewno będziecie w stanie znaleźć inną. Zawsze można podjechać trochę na rowerze.
Historia pewnego wieczoru
Taki scenariusz jest bardzo atrakcyjny niezależnie od Twojej sytuacji życiowej. Możesz pojechać samemu w ramach osiągania nirwany. Możesz zorganizować jedyną w swoim rodzaju randkę, albo możesz zabrać dzieci i zafundować im niezapomnianą przygodę. Przecież nie będą pamiętać najlepszego dnia oglądania telewizji.
Ja bawiłem się bardzo dobrze. Rozłożyłem namiot wejściem w stronę miasta i od razu przypomniał mi się Alladyn. Tylko nie miałem ze sobą małpy. Ani arabskiej księżniczki.

Nie udało mi się też zrobić rozsądnego zdjęcia panoramy, ani gwiazd. Dlatego zostawię was z stockowym zdjęciem gwieździstego nieba i silnym przekonaniem, że noc na łonie natury jest bardzo fajną odskocznią od życia codziennego.
PS. W tym roku już na pewno wyrzucę ten namiot. Jeszcze tylko Woodstock.
