Wszystko ma swoje priorytety, często odwrócone. Niestety. Hierarchia wartości na opak, przyjemności ponad obowiązki. I tym razem nie chodzi mi o podejście do sztuki skierowane na robieniu hajsu, zamiast robieniu dobrej sztuki — o czym pisałem wcześniej — Upadek na szczyt.
Wiecie co mnie zdziwiło w Wiedniu? Można sobie kupić na jednym stoisku arbuza, czy melona, a zaraz obok można kupić pokrojonego arbuza/melona. Ktoś wykonał za nas tak gargantuiczną pracę, a my możemy z tego korzystać, płacąc za tę odrobinę wygody. Do głowy by mi coś takiego nie przyszło, przecież pokrojenie owocu to kwestia kilku minut i zrobiłbym to dla samej zasady, bądź z przyzwyczajenia. Choć pewnie wiele osób kupuje jedynie wersję uprzednio pokrojoną.

Photo credit: Christine ™ / Foter / CC BY-NC-ND
Dość znany i prawdziwy jest cytat z Fight Clubu — „kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, usiłując zaimponować ludziom, których nie lubimy, udając kogoś kim nie jesteśmy”. Mniej więcej tak działa kapitalizm — pokazuje ludziom rzeczy, których jeszcze nie widzieli, jako coś co potrzebują. Jeżeli jeszcze inni ludzie to mają, to wtedy potrzebujemy bardziej, wiadomo.
Jednak do życia i szczęścia nie potrzebujemy za wiele. Wręcz przeciwnie, im więcej mamy, tym bardziej możemy się czuć nieszczęśliwi, bo zamiast docenić co mamy, skupiamy się na tym, czego nam jeszcze brakuje. A przecież zawsze znajdzie się nowszy telefon do kupienia, lepsza restauracja do odwiedzenia, czy all inclusive na którym jeszcze nie byliśmy.
Najgorzej gdy taka pogoń za dobrami doczesnymi, zastąpi nam o wiele ważniejsze rzeczy.
Ahoj przygodo
Aktualnie podróżuję po Europie, wczoraj nie wypalił mi blablacar i postanowiłem łapać stopa. Prawdopodnie dzięki temu miałem jedyną okazję w życiu, aby odwiedzić Villach, skąd o 4 w nocy (czy też rano) odjeżdżał pociąg do Lublany. Możecie poczytać o tym na fejsie blogaska. Spędziłem kilka godzin nocnych w poczekalni dworca, lecz ku memu zdziwieniu nie byłem tam sam. Wbrew pozorom całkiem sporo osób miało postój w tej mieścinie.

To tylko fragment poczekalni, troszkę więcej osób się tam gnieździło.
Siedziałem sobie tam, podejmując od czasu do czasu nieudane próby zaśnięcia, przeplatane czytaniem Grega Egana. Nie czytałem nic sci-fi prócz Solaris, więc nadrabiam. Patrzyłem się na tych ludzi i zastanawiałem się co jest dla nich ważne. Prócz znalezienia wygodnej pozycji i odcięcia uwagi od szumiącego wentylatora, chcieli oni zrobić coś fajnego, zobaczyć nowe miejsca, podzielić się tym z przyjaciółmi. Do szczęścia wystarczył im kawałek dachu nad głową i obecność bliskich ludzi.
Hierarchia priorytetów
Mimo, że czasem w notkach piszę o tym, co jest ważna dla mnie i dlaczego, to tylko po to, żeby skłonić was do refleksji. Każdy ma swoje życie i ma niezbywalną możliwość zepsuć je po swojemu. Dziś was zapraszam wszystkich do małego eksperymentu myślowego, który swego czasu wstrząsnął moim gimnazjalnym umysłem.
Przygotujcie kartkę i coś do pisania, może być nawet windowsowy notatnik. Następnie stwórzcie listę 10 rzeczy, które są istotne w waszym życiu, od najważniejszego. Lista może obejmować osoby, przedmioty, idee, uczucia, plany, nie istnieją tutaj ograniczenia. Ma to być coś ważnego dla was. Pomijamy rzeczy niezbędne do życia.
Dajcie sobie na to trochę czasu, na spokojnie określcie priorytety, przemyślcie sobie dobrze każdy punkt. Nie przechodzić mi do dalszej części tekstu, bez poświęcenia co najmniej kilku minut, na spreparowaniu takiej listy.
Gratuluję, jesteś trochę bliżej wiedzy, co jest w dla Ciebie naprawdę ważne. Możesz się teraz podzielić pierwszą pozycją w komentarzu. I posłuchać Paktofoniki.