W internecie krąży filmik „stop dopalaczom” stworzony przez GIS. Jak zwykle w przypadku akcji społecznych, jest on oderwany od rzeczywistości.

Zdjęcie pochodzi bezpośrednio (!) ze strony http://dopalacze.sklep.pl/
Ostatnimy czasy hitem był spot „nie zdążyłam zostać mamą”, który przedstawiał wizyty w Tokio i remont domu jako alternatywny sposób spędzania wolnego czasu Polek, które za wszelką cenę chcą uniknąć macierzyństwa. Trzeba w końcu przeciwdziałać niżowi demograficznemu. Ostatnio jednak dopalacze pojawiły się na pierwszych stronach gazet.
Dopalacze
Nie jest to problem nowy, pierwszy raz usłyszałem o nich z 10 lat temu. I z tego co słyszę dalej jesteśmy w tym samym punkcie — wystarczy delikatnie zmienić strukturę środka odurzającego, otrzymany produkt sprzedawać dopóki nie zostanie zakazany, a testowanie wykona się na użytkownikach końcowych. Nic się w tej kwestii nie zmieniło.
No i teraz znów mamy paręset osób zatrutych i rozlokowanych po szpitalach.
Czy jest to wina ludzi i ich wolnej woli? Czy może braku wiedzy? Dziurawych przepisów? Jednej z najbardziej restrykcyjnych list substancji zakazanych? Nie wiadomo, ale trzeba działać, musimy coś zrobić. Zrobili więc spot.
Spot dopalaczom
Jeżeli ktoś nie miał okazji zobaczyć tego minutowego spotu, zapewne kierowanego do młodzieży szkolnej, to jest poniżej.
Legalne narkortyki znów zabijają, pomyśleli twórcy spotu. Dlatego w filmiku nie zobaczymy nic, co jest bezpośrednio związane z dopalaczami, raczej ma tu zadziałać prosta zależność dopalacz = narkotyk. Dlatego też zamiast legalnego sklepu, kolorowych opakowań i paragonu, zobaczymy podejrzanego typa, który próbuje sprzedać solidnie wypchane foliowe torebki, zapewne z marihuanen, chłopakowi rozmawiającemu z 12 letnią siostrą pod trzepakiem. Do tego rzucają „młodzieżowymi” tekstami z popkultury, w akompaniamencie montażu rodem z reklam z lat 90.
Za 10 złoty kupisz śmierć — takim pozytywnym akcentem kończą swój spot autorzy. Znacznie lepiej wydać na 3 browaty, lub 2 jabole. O ile akurat nie spytają o dowód.
Anty narkotykowe
Jak dla mnie ten filmik mógłby, w napływnie szaleńczego optymizmu, służyć jedynie jako spot przeciwko handlu narkotykami. Nie wiedząc nic na temat wpływu dopalaczy na zdrowie, a jedynie że są legalne, ten filmik daje nam znać, że są one interesującą alternatywą. Przecież dostajemy na nie paragon, nie mogą być więc aż takie złe. W innym przypadku spot pokazywałby niebezpieczeństwa zażywania dopalaczy.

Zdjęcie pochodzi bezpośrednio (!) ze strony http://dopalacze.sklep.pl/
Bo trzebaby pokazać, że nie wiadomo co to jest i jak to działa. Pokazać, że państwo nie chroni nas zakazując, więc trzeba przekazać wiedzę na ten temat.
Oderwanie od rzeczywistości
Skąd się wzięło to absurdalne przekonanie, że jakieś cukierki z narkotykami? Że handel narkotykami odbywa się w szkole? Dopalacze są łatwiej dostępne, nie trzeba znać dilera, oraz można legalnie mieć przy sobie. Zresztą dzieci nie mają za bardzo pieniędzy, dlatego najczęściej chodzi o ludzi dorosłych. To tak jak z tatuażami, nie wiadomo który zwyrol go ma.
Kolejny chujowy spot, nijak nie ruszający sedna ważnego problemu. Taki już mamy klimat. Ludzie z głowami w chmurach, oderwani od rzeczywistości, mimo że marichuanen nie jest legalna.
I najbardziej oderwani Ci, co ryzykują własnym zdrowiem biorcą dopalacze.
Adnotacja
Pozostaje tylko mieć nadzieję, że cała akcja nakręcona tym słabym spotem, ma większy charakter edukacyjny niż stworzenie rzetelnego spotu. Wątpie tylko, żeby było to zamysłem autorów.
ps. Mocarza już nie można kupić. Znów omija mnie legenda, najpierw tajfun, a teraz to :<