Tak jak w tej chińskiej bajce. Dasz biedakowi rybę, to zje i będzie głodny. Dasz biedakowi wódkę, wędkę, to sam zacznie łowić ryby. Albo sprzeda. Albo zniszczy.
Nikodem Dyzma
To jest naprawdę dobry film. Typowa dobra, polska komedia ze starych lat. Nawet teraz pisząc ten tekst oglądam sobie w tle jak śpiewają kolorowych farmarków, pijąc do tego wódkę. Elegancko. Jest tam też taka scena.
Dawni koledzy Nikodema Dyzmy proszą go o przysłowiową wędkę. Żeby nie poddawać się biernemu konsumpcjonizmowi, oni mieli ambicje. Więc załatwi i odtąd wszyscy byli szczęśliwi i żyli w krainie mlekiem i miodem płynącej.
Jednak w życiu nie zawsze wygląda to tak dobrze. Często wcale nie wygląda to dobrze — wędkę dostają ludzie, którzy zwyczajnie na nią nie zasługują. Sprzedadzą, zablokują dostęp innym, albo zniszczą. Szczególnie jeśli wiedzą, że po tej przyjdzie kolejna, i kolejna, i kolejna, i tak dalej.
Takie sytuacje
Ostatnio na facebooku prezydent Nowej Soli wrzucił POST o tym jak się traktuje własność otrzymaną od Pomocy Społecznej, a konkretniej mieszkania zastępcze. Przykład wspianiale ukazujący jakim ludzie mogą być bydłem i jak urządzić prawdziwą melinę.

Konkretna melina. Źle mi na sercu, że wrzucam coś takiego na bloga. LINK.
Patrzę sobie i myśle, że całkiem sporo jest tego typu patologii. Sam system państwa opiekuńczego jest zupełnie sprzeczny z czymkolwiek obecnym w naturze. Zawsze jest jakaś selekcja, a ludzie są ewenementem w tej kwesti i przez to wykształciły się patologie.
Ja rozumiem, że może w życiu nie pójść, albo że warunki początkowe były słabe. Nie chcę negować samej idei wsparcia społecznego. Są wartościowi ludzie, którym trzeba i warto pomóc. Jednak powinno być to realizowane w inny sposób. Dawać ludziom wódkę wędkę.
Chcieć, a musieć
Spójrzmy sobie na posiłki w szpitalach. Posiłki w szkołach. Wyposażenie w szkołach. Wsparcie dla najlepszych uczniów, albo wybitnych sportowców?
A z drugiej strony spójrzmy raz jeszcze na tę inwestycję wartą 2,5 mln złotych. Ci ludzie dostali te mieszkania, bo musieli dostać. Państwo gwarantuje i musieli dostać więc koczują. W międzyczasie nie ma na rzeczy z poprzedniego akapitu.
Wiem, że nie zrekompensowałoby to wszystkiego, jednak kłuje mnie, że zamiast na ludzi, którzy chcieliby się rozwijać, państwo przeznacza siły witalne na pasożyty.
Powinno się zrobić wszystko, żeby pomóc ludziom którzy zbłądzili w życiu.
Jednak jeśli nie chcą sami sobie pomóc, to nie ma sensu im pomagać.

Photo credit: CeeKay’s Pix / Foter / CC BY-NC