Już za miesiąc kolejna edycja festiwalu, który kojarzy się z błotem i nietrzeźwymi ludźmi. A wcale nie jest tam tak źle. Czy może jednak jest?

Photo credit: global.quiz / Foter / Creative Commons Attribution 2.0 Generic (CC BY 2.0)
Słowem wstępu pragnę wyjaśnić moje podejście do festiwalu woodstock i ogólnie do życia. Istnieje ogromna ilość sposobów przeżycia tego wydarzenia, jednak ja jestem zdania, że trzeba go przeżywać w pewien konkretny sposób. Idąc na studia zamieszkałem w akademiku, jak ognisko to koniecznie z śpiewaniem przy dźwiękach gitary i ziemniakami z ognia, sushi je się pałeczkami, a jadąc do Japonii chciałbym się przespać z nieogoloną japonką na bambusowej macie.
Dlatego mówiąc o woodstocku mam na myśli dojazd pociągiem i spanie w namiocie, bo wydaje mi się, że tak powinno się spędzać festiwale. Nie chce się panoszyć z moimi przyzwyczajeniami, jestem otwarty na nowe doświadczenia i staram się wszystko przeżyć tak, aby poczuć klimat.
Dojazd
Nie wyobrażam sobie dojazdu czymś innym niż pociąg. Już na peronie można poczuć magię, gdy pociąg spóźnia się z podstawieniem drugą godzinę, ale nikt sobie z tego nic nie robi. Trochę jak z łowieniem ryb, po prostu siadasz i pijesz. Twoje najbliższe godziny będą tak wyglądały, to równie dobrze możesz zacząć gdy jeszcze ziemia się nie porusza względem Ciebie. Wyobraź sobie tłum ludzi zamkniętych w mknącej z zawrotną prędkością puszcze, zaopatrzonych w tygodniowy zapas alkoholu, mega pozytywnie nastawionych do wszystkiego i spragnionych melanżu. Nie można się tam źle bawić. Śpiewamy głośno „Jedziemy na woodstock”, dzielimy się jedzeniem i napitkiem, poznajemy mnóstwo nowych ludzi, a i spotykamy niespodziewanych znajomych.
Dojazd
Jedziemy pociągiem. Z mnóstwem ludzi. Informacja o tym jak wyglądają ubikacje, o ile w ogóle uda wam się przebić, może zaskoczyć. Okna często się nie otwierają, ale za to spryciarze otwierają drzwi. Przez nie można się załatwiać. Dziewczyny również. Ludzie czasem wypadają. Do tego papierosy. Wśród takiej rzeszy ludzi sporo osób pali, po kilku godzinach wszystkie wagony są zasnute dymem. Tłok bywa ogromny, kiedyś spędziłem całą podróż na stojąco. Razem z 50 osobami w przedsionku wagonu wszyscy staliśmy i każdy podpierał innych. W takiej pozycji zasnąłem, a żeby później uwolnić ścierpniętą nogę 4 osoby musiały ze mną współpracować. Protip — w przypadku średniego tłumu miejsce na podłodze jest lepsze niż na siedzeniach. Rozkładasz karimatę i leżysz. Hamak to też dobry pomysł.
Warunki
Niepowtarzalne okoliczności, żeby odpocząć od zgiełku codziennego życia. Już sama świadomość przebywania na festiwalu woodstock sprawia, że nie myślisz o sprawach doczesnych. Chłoniesz to, co festiwal ma do zaoferowania. Przebywanie tam z przyjaciółmi, bądź drugą połówką sprawi, że dowiecie się o sobie zupełnie nowych rzeczy. Po powrocie docenisz tak prozaiczne wygody, jak chociażby dostęp do bieżącej wody w wykafelkowanym pomieszczeniu. Nikt nie będzie zawracał Tobie głowy sprawami, które mogą poczekać. Przecież jesteś na woodstocku. Zresztą bateria w telefonie nie wytrzyma więcej niż 2 dni. Chyba, że masz gdzieś zakitraną nokię 3310.
Warunki
Aż nie wiem od czego zacząć wymieniać. Wszechobecny kurz wchodzi w uszy, zęby, oczy i osadza się na gardle. Do tego zazwyczaj jest zbyt gorąco żeby egzystować. O ile nie pada i nie przemoczy wszystkich rzeczy w namiocie. Rozłożonym na mrowisku/szyszkach/czymkolwiek niewygodnym. Poranna toaleta równie skromna jak studenckie śniadanie, korzystanie z toytoyów przypomina mi o stajniach Augiasza z 12 prac Herkulesa. Ciepła woda pod prysznicem? Teraz już jest, ale nie bądź jedną z tych osób które spędzają cały woodstock stojąc w kolejce do prysznica.
Noclegi
Namiot twoim przyjacielem. Od czasu do czasu dobrze jest oderwać się od szarej monotonii i spędzić noc pod płachtą materiału. Siedzisz sobie pod drzewkiem ze znajomymi, browarek otwarty, wiadomo i patrzycie w gwiazdy. Śpiew owadów miesza się z echem odległych nocnych koncertów. Od kilku godzin filozoficzne dysputy przeplatają się z niewybrednymi żartami, ale zmęczenie bierze nad wami górę. Teraz nie pozostaje nic innego jak wczołgać się do środka i zasnąć przy kojącej mieszance dźwięków.

Photo credit: Oleh Slobodeniuk / Foter / Creative Commons Attribution 2.0 Generic (CC BY 2.0)
Noclegi
Musisz zdecydować gdzie się rozłożysz — dość blisko sceny jest najbliżej do wszystkich strategicznych punktów, tylko w dzień gorąco strasznie i bardzo głośno. W lasku jest już chłodniej tylko szansa wdepnięcia w odchody bądź bycia świadkiem stosunku rośnie wykładniczo wraz z zagłębianiem się między drzewa. Jak się rozłożysz daleko, to będzie cisza, spokój, ładnie, tylko daleko. No i pokusa dla potencjalnych złodziei. Zwróć też uwagę, żeby nie rozkładać się na terenie nachylonym pod kątem 45 stopni, bo nie śpi się tam dobrze.
Koszty
Woodstock to darmowy festiwal. Ceny biletów na pociąg również są całkiem optymalne, kupując przez internet jest podajże zniżka. Sporą część prowiantu i alkoholu kupujemy w sklepach, wiele wygód jest zbędne, w końcu spędzamy tam tylko kilka dni. I podczas tych kilku dni lepiej skupić się na dobrej zabawie, niż martwieniu o bad hair day. Piwo kupione na terenie festiwalu to koszt lekko ponad 3zł za 0,4l, czyli o wiele taniej niż na innych festiwalach. Również jedzenie nie jest zbyt drogie, wegańskie danie kupowany u Krisznowców kosztuje tyle, za ile wytargujesz. Niestety od kiedy cała reszta jedzenia należy do jednej firmy brak wolnej konkurencji sprawia, że windują ceny. Choć i tak nie jest najgorzej.
Koszty
Nigdy nie uda Ci się zmieścić w budżecie, który zaplanujesz. No chyba, że nie weźmiesz więcej pieniędzy ze sobą, ale to może nie być dobrym rozwiązaniem, gdy np. nie zmieścisz się do pociągu powrotnego. Może się okazać że w przypływie entuzjazmu i pozytywnej energii przejesz i przepijesz większość funduszy już pierwszego dnia. A do tego jeszcze można kupić koszulki, płyty, kolczyki, zrobić sobie pojedyncze dready, wrzucić parę złotych potrzebujących czy wydać w jakikolwiek inny sposób.
Muzyka
Główny powód dla którego warto pojawić się na festiwalu woodstock. Mnóstwo zespołów różnej maści, muzyka kilkanaście godzin na dobę. Od gwiazd dużego formatu jak Prodigy, Helloween, po „małe”, lokalne zespoły, w których może grać ktoś znajomy, albo poznany podczas festiwalu. Ogrom potencjalnych partycypantów, z którymi można pośpiewać, pobujać się, pogować w zależności od zespołu. Zresztą rzućmy okiem na skład w tym roku, z rzeczy które znam: T.Love, The Bill, Budka Suflera, Volbeat, Lao Che, Acid Drinkers, Piersi, Jelonek, Coma, Zielone Żabki, Mesajah, Włochaty, Kabanos, a to nie jest nawet połowa występujących artystów.
Muzyka
Tak naprawdę, to na woodstock nie jedzie się z powodu muzyki. Koncertów jest mnóstwo, jednak nie licz na to, że będziesz na nie uczęszczać wg. harmonogramu. To się po prostu nie udaje. Tutaj zagadasz się z kimś mniej lub bardziej znajomym, dołączysz do grupy wybierającej się na miasto na zakupy, zasiedzisz się niezaplanowanym koncercie, ze zmęczenia pójdziesz spać, bądź po prostu wypadnie z głowy. Ale to nic nie szkodzi, muzyka jest tylko dodatkiem, bo najważniejsza jest:
Atmosfera
Wszystkie poprzednie punktu nie są ważne. Mają tylko dać niewielki pogląd na to czym jest i jak wygląda przystanek woodstock. Jadąc na taki festiwal nie można oczekiwać marmurowych łaźni i kolacji z gwiazdkami Michelina. Trzeba mieć tego świadomość i zdawać sobie sprawę, że nie o to tam chodzi. Na ten temat wiele nie napiszę, nie ma to najmniejszego sensu. To tak jakby ślepcowi tłumaczyć jak wyglądają kolory. Niezależnie od starań i tak nie przybliżymy go ani trochę do tego co chcemy przekazać. To trzeba przeżyć samemu.
Spakuj się na survival, wsiądź w pociąg i daj się ponieść. Niczego nie zakładaj, nie planuj zbyt szczegółowo, po prostu bądź. Przyjedź, wejdź na pagórek niedaleko Akademii Sztuk Przepięknych, ogarnij wzrokiem cały teren i chłoń.
Miłość, przyjaźń i muzykę.